READ THIS BLOG IN ENGLISH

środa, 6 lipca 2011

Czerwcowe wesele

Dziś szybka notka przed wyjściem do szkoły J
Postanowiłam dodać kilka zdjęć z drugiego wesela, na które wybrałam się podczas pobytu w Polsce. Wesela mojej przyjaciółki, gdzie byłam świadkową. No i nie wiem czy wspominałam, ale to na tym weselu wychodząc z kościoła ugrzązł mi obcas w kratce i nie chciał się ruszyć bez pomocy świadka. Za co jestem mu wdzięczna, bo gdyby nie on albo chodziłabym bez jednego buta, albo nigdzie dalej bym nie poszła. Poza tym incydentem całe przyjęcie było przepiękne wręcz bajkowe, a suknia powalająca J Tyle na dziś wrzucam zdjęcia i zmykam do szkoły.






Pan Pingwinek był zarąbisty, szkoda że nie zrobiliśmy zdjęcia au-face


Na zdjęciu widać buty awaryjne, zawsze mam takie przy sobie i zakładam zawsze wtedy, kiedy nie jestem już w stanie wytrzymać na obcasach.



wtorek, 5 lipca 2011

Baza STAY ON firmy HEAN

Powracam po kolejnej dłuższej przerwie. Niestety nie jestem już w stanie często dodawać postów. Jest to spowodowane faktem, iż rozpoczęłam swoją wymarzoną szkołę. W jednym z postów wspominałam, że planuję wybrać się na kurs fryzjerski i właśnie w tej chwili realizuję to postanowienie. W szkole jestem od rana do wieczora i tak będzie przez najbliższy rok, a poza tym nadal pracuję i muszę to jakoś ze sobą pogodzić i niestety cierpi na tym mój blog. Mam nadzieję, że to kwestia tego, że jeszcze jestem w trakcie układania sobie harmonogramu dnia i z czasem wyrobię się tak, że będę miała czas i siły na dodawanie regularnych notek na bloga J

No a teraz słów kilka na temat mojej miłości, czyli kosmetyków. Będąc na urlopie w Polsce dostałam paczuszkę od firmy, HEAN z kosmetykami do przetestowania. Za co serdecznie dziękuję Pani Magdalenie z firmy HEAN. 


Dziś nadeszła, więc chwila na zrecenzowanie jednego z nich, a mianowicie bazy pod cienie STAY ON. Z góry informuję, iż jest to moja osobista opinia na temat tego kosmetyku i efektu, jaki dała po zastosowaniu jej póki, co tylko na samej sobie.
Notka producenta z opakowania brzmi następująco: „Utrwalająca i wygładzająca baza pod cienie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu.”


Hm mmm… no i muszę się z nią zgodzić. Wypróbowałam ją kilka razy, za każdym razem używając kilku różnych cieni (mam na myśli różnych marek) i spisała się znakomicie. Muszę tu jednak zaznaczyć, że moje powieki nie należą do tych „trudnych w obsłudze”, więc nigdy nie miałam z nimi zbytnich problemów i nie wiem jak zachowa się przy tych bardziej tłustych powiekach. Ale wracając do kosmetyku to świetnie się trzyma, ma fajną konsystencję, taką kremowo-żelową i sprawia wrażenie, że topi się pod wpływem ciepła palców, nie miałam problemów z jej wydobyciem i aplikacją. Do tego opakowanie zawiera jej bardzo dużo (14g) i jest bardzo wydajna, wystarczy niewielka ilość by nanieść ją na powieki. Cienie trzymały się ponad 12 godzin i możliwe, że trwałoby to dłużej gdybym ich nie zmyła. Kolor cieni pod jej wpływem jest bardziej intensywny i wyrazisty, więc efekt podbijania koloru jest naprawdę zachwycający. Baza ta ma intensywny i dość specyficzny zapach, którego nie potrafię opisać, może przypominać dawne babcine pudrowe kosmetyki. Mi podpasował, z resztą po jakimś czasie jest nie wyczuwalny, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim może to odpowiadać. Ogólnie mówiąc mi kosmetyk bardzo przypadł do gustu. Odpowiada mi każdy jego aspekt. No poza opakowaniem, jest troszkę mało higieniczne, trzeba pogrzebać paluszkiem w pojemniczku, co może być uciążliwe, gdy ma się dłuższe paznokcie, ale jestem w stanie to wybaczyć, bo po prostu odpowiada mi jego zawartość J Jak tylko się skończy (a może to trochę potrwać, bo jest go dużo) na pewno w niego zainwestuję i z czystym sercem polecam J